28 lutego 2014

SEVENTY TWO




Dwa posty temu pisałam o tematyce blogów. W komentarzach potoczyła się mała dyskusja, za co przy okazji bardzo dziękuję :-) Dzisiaj chciałam z Wami pogadać o kasie ;-) Może nie o czerpaniu zysków stricte pieniężnych, ale takich, jakie blogerki mają z prowadzenia bloga.

26 lutego 2014

TŁUSTY CZWARTEK #pójdziewcycki




Pączki mogę kupić. Donaty również. Choć i jedne i drugie postanowiłam w tym roku usmażyć. Ale faworki "sklepowe" jeszcze nigdy nie przekroczyły progu mojej kuchni! Pewnie to kwestia rodzinnej tradycji. 

23 lutego 2014

BURGUNDY AND WHITE




Być może niektórzy z Was już wiedzą, że od czwartku leżę i kwiczę. Dopadło mnie jakieś choróbstwo i ani nie może człowiek wyjść z domu, ani nawet w domu czegokolwiek zrobić. Siły witalne wypieły się do mnie tyłkiem i żadne modły, kadzidełka i szklane kule nie są w stanie przywołać ich z powrotem do mojego ciała. Cóż... nie pozostało mi nic innego jak gnić pod kołdrą i czekać na cudowne ozdrowienie. 

09 lutego 2014

MY PRIVACY + INSTA MIX




Dla mnie chleb powszedni, dla Was coś zupełnie nowego. Mała cząstka codzienności uchwycona na kilku zdjęciach. I pomyśleć, że do stworzenia posta zainspirowały mnie... słuchawki ;-) Otrzymałam je w nagrodę za zajęcie drugiego miejsca w konkursie styloly i Ferinel. A jako, że jest to moja pierwsza wygrana ever, cieszę się podwójnie.

06 lutego 2014

PASKUDNE BUTY A'LA EMU




Siarczyste mrozy (które jakiś tydzień temu dochodziły do -15 stopni) to dla mnie od zawsze katorga, ból i cierpienie! Mam wiecznie zamarznięte palce u rąk i stóp. W ogóle funkcjonowanie mojego układu krwionośnego dość poważnie wykracza poza wszelkie książkowe normy. Cyferki, jakie pokazuje ciśnieniomierz świadczą o tym, że już prawie nie żyję :p (moje standardowe ciśnienie to 91 na 56) ;-)

Na krótkie wypady do sklepu spokojnie sprawdzają się zwykłe botki czy kozaki. Natomiast kiedy szykuje się dłuższy pobyt na dworze przy temperaturze poniżej -10 stopni, żadna siła nie była w stanie sprawić, żeby moje palce nie stały się sztywne, bolące i piekące. Do czasu.

W akcie desperacji przywdziałam na nogi niekształtne paskudztwa. Wiele dziewczyn pisało na swoich blogach, że buty EMU są ciepłe, cudowne i nie można w nich zmarznąć. A że ja wiem lepiej (choć nigdy ich nawet nie przymierzałam) stwierdziłam, że nie ma opcji, żebym wydała tak grubą kasę na tak brzydkie i nieforemne coś. Jednak któregoś pięknego dnia wpadły mi ręce te oto emu-podobne śniegowce. A że kosztowały całe 15 zł (sh), pomyślałam "Wezmę. Będę miała przed dom do odśnieżania.".

Co się okazało? A no okazało się, że Wy wszystkie, które pisałyście, że ciepłe, miłe, wygodne i bez opcji "zamarzanie stóp gwarantowane" - miałyście rację! Przepraszam, że Wam nie wierzyłam ;-) Szkoda tylko, że nie są szpilkami, że nie wydłużają i nie wysmuklają nogi (a niestety wręcz przeciwnie) i że są tak niewyjściowe. 

A teraz morały z tej być może nudnawej opowieści o butach. Nie oceniaj po wyglądzie! Liczy się wnętrze! Największy brzydal może okazać się piękny w środku i stać się Twoim najlepszym przyjacielem ;-)











kurtka/jacket - Taly Weijl
dżinsy/jeans - Stradivarius
komin/tube scarf - Reserved
czapka/hat - H&M Kids
rękawiczki/gloves - no name (sh)
torebka/bag - no name (sh)
buty/boots - no name (sh)

03 lutego 2014

ROCK & ROLL I BYLE DO WIOSNY ;-)




Nie żebym marudziła. Zima też jest czasem przyjemna. Jednak jestem zdecydowanie stworzeniem ciepłolubnym. Tęsknota za wiosną daje się we znaki z każdym kolejnym rozmrażaniem rąk po powrocie z dworu. Dlatego dzisiaj pozwoliłam sobie na odrobinę luksusu i postawiłam na zdrowie. Niech chociaż podczas jednej sesji zdjęciowej będzie mi przyjemnie i ciepło :)